Autor: Jacek Kuczkowski
W niniejszym przyczynku do szerszego artykułu chciałbym zwrócić uwagę na dosyć ciekawy, a nie dostrzegany i niestety znikający detal architektoniczny. W ostatnich latach w wyniku powszechnej termomodernizacji budynków, również tych o zabytkowym charakterze, ulegają zatarciu elementy dekoracyjne (materiał i struktura elewacji, detal architektoniczny itd.). Bogactwo architektoniczne elewacji budynków mieszkalnych i gospodarczych znika na długie lata pod warstwą styropianu upodabniając różnorodne stylowo obiekty do pastelowych „klocków”. Tym bardzo ciekawym elementem są datowniki. Owe datowniki posiadają różną formę, a umieszczane są w zwieńczeniach (szczytach) budynków, w portalach, elewacjach frontowych ale również w posadzkach w wejściach głównych czy też na kamieniach fundamentowych. Najczęściej są wykonane z wyprofilowanego (wyciśniętego) tynku, odkute w kamieniu, kute kowalsko, wyryte w cegle przed wypaleniem lub ułożone z kontrastujących kolorem cegieł, a także z różnokolorowego lastryko itp. Tego typu datowniki najczęściej spotykamy na obiektach wzniesionych od około połowy XIX wielu do lat 30/40. XX wieku.
Na terenie Brojc znaleziono trzy datowniki, dwa na budynkach gospodarczych (obora/chlewnia i stodoła) oraz na moście Pierwszy z nich znajduje się przy ul. Długiej 13, drugi nieopodal – naprzeciwko dawnej gospody (obecnie sklep). Ich czas powstania, forma i materiał dają niemalże pewność, iż oba obiekty zbudowała ta sama ekipa murarska. Datowniki znajdują się w szczytach budynków, mają formę dużych okulusów w kształcie leżącej elipsy. Tła są tynkowane, w którym odciśnięto monogramy ówczesnych właścicieli i daty budowy. W pierwszej z nich znajduje się monogram J Z i data 1930 lub 1936 (zniszczenia nie pozwalają na precyzyjne odczytanie). Obora najprawdopodobniej należała w czasie powstania do rodziny Jüdes. W drugiej znajduje się monogram W W i data 1931. Stodoła ta najprawdopodobniej należała, w czasie powstania do rodziny Winter. Trzeci z datowników znajduje się na moście nad strugą Brodziec. Most o konstrukcji żelbetowej, trójprzęsłowy. Data budowy mostu, 1904 została umieszczona na ozdobnym klińcu (zworniku) środkowego przęsła po obu stronach mostu.
W Kiełpinie znaleziono cztery datowniki. Najstarszym jest podwójny datownik na szczycie dawnej kuźni. Wykonany jest z kutych płaskowników. Monogramy oraz daty umieszczono jeden nad drugim, na ceglanej elewacji. Nie posiada obramienia. Monogram i data AK. 1882. zapewne informuje nas o dacie założenia kuźni i jego ówczesnym właścicielu. Natomiast monogram i data EK. 1925. informuje nas o czasie powstania obecnego budynku kuźni i zapewne o następcy (syn) założyciela kiełpińskiej kuźni. Kowalstwem najprawdopodobniej trudniła się rodzina Krause. Nieco młodszy datownik znajduje się na szczycie stodoły w gospodarstwie nr 61. Ma formę wytynkowanego stojącego prostokąta, obramowanego wystającymi główkami cegieł. W polu znajduje się monogram F A i data 1926. Litery i cyfry wykonane są z kutego stalowego płaskownika. Gospodarstwo to w czasie budowy stodoły należało do rodziny Abel. Trzeci z datowników również znajduje się na szczycie budynku gospodarczego (obora/chlewik; obecnie warsztat samochodowy) w gospodarstwie nr 7. Również ma formę prostokąta, ale w tym przypadku leżącego. Obramienie, tło wraz z monogramem i datą wykonane jest z tynku. Monogram P. St. mówi nam iż gospodarstwo należało do rodziny Steinbrink, a budynek wzniesiono w 1929 roku. Ostatnim z datowników, a w zasadzie tylko monogram także umieszczony jest na szczycie budynku gospodarczego (stodoła). Monogram E N wykonany jest z kutych płaskowników. I podobnie jak na kuźni umieszczony został na ceglanej elewacji bez ozdobnego obramowania. Stodołę wzniesiono z białej cegły. Przypuszczać więc można, iż monogram pochodzi z końca lat 20. lub początku lat 30. XX wieku. Obiekt w czasie budowy należał zapewne do rodziny Neumöck.
Zwracajmy uwagę na takie elementy budynków, ułatwiają znacznie określenie czasu powstania obiektów oraz ówczesnych właścicieli. W pracy historyka ma to niebagatelne znaczenie.
Fot. Jacek Kuczkowski