Oznaczyliśmy kolejny zabytek na naszym terenie. Tym razem jest to zbudowany w 1624 roku, zabytkowy kościół w Gorawinie. Można by się zapytać „jak to jest, że o wielu ciekawych miejscach, często zabytkach nie ma nigdzie informacji?”. Stowarzyszenie Historyczne „Pamięć i Tożsamość” postanowiło temu przeciwdziałać i stawie tablice informujące o takich obiektach. Tablice stoją już w kilku miejscach na terenie gminy Brojce, ale również na terenie gminy Rymań, m.in. przy pałacu w Rymaniu, obok cmentarza ewangelickiego w Starninie, a teraz również przy kościele w Gorawinie.
Podziękowania należą się radzie sołeckiej w Gorawinie, do której członek naszego stowarzyszenia Tadeusz Dach zwrócił się z prośbą pomoc w postawieniu, wcześniej wykonanej przez nas tablicy. Wykonania i zamontowania tablicy podjął się p. Zbigniew Piasecki. Tablica stoi już przy kościele i każdy zainteresowany będzie mógł się dowiedzieć, jak kościół wyglądał dawniej, i jak była jego historia.
Okazuje się, że wcale nie jest łatwo pisać o pierwszych latach powojennych historii kościoła w Gorawinie. Do lutego 1946 roku w kościele msze nadal odprawiał ostatni pastor ewangelicki Ernst Albert Backe, który właśnie w lutym, został wraz z całą rodziną odesłany przez władze Polski do Niemiec. Zabrał on ze sobą wszystkie księgi kościelne oraz naczynia liturgiczne. Co się z nimi stało, do dzisiaj nie wiemy. W rozmowie z jego wnukiem dowiedziałem się, że pastor Backe wyjechał z Gorawina z dwoma walizkami. W jednej miał rzeczy związane z kościołem, a w drugiej prywatne jego rodziny. Jednak zanim dojechał do Szczecina obydwie walizki mu zaginęły.
Kościół w Gorawinie ponownie stał się katolickim po poświęceniu, którego dokonał ksiądz Maciejowski – pierwszy proboszcz kołobrzeski. Starał się on kapłańską posługą objąć teren całego dzisiejszego powiatu Kołobrzeg. Kolejno uruchamiał kościoły protestanckie przypisując je jako filialne do parafii św. Marcina w Kołobrzegu. W ten sposób poświęcił on do końca 1945 roku: kościół w Korzystnie, kościół w Gościnie, kościół w Charzynie, kościół w Siemyślu oraz kościół w Sarbii. W 1946 roku kolejne kościoły: 30 maja w Dygowie, a 1 października w Gorawinie. Później do 1951 roku kościół w Gorawinie podlegał pod parafię Brojce, od 1951 pod parafię w Rymaniu, następnie w Siemyślu, a od 15.09.1981 roku utworzono parafię w Gorawinie.
Nieszczęściem dla kościoła w Gorawinie mogła skończyć się jedna z potężnych wichur pod koniec lat 50 –tych ubiegłego wieku. W jej wyniku dach budynku przechylił się w kierunku ulicy, a władze kołobrzeskie, którym nie były w tym czasie w głowie remonty kościołów, doszły do wniosku, że najlepiej kościół grożący zawaleniem rozebrać (!). We wsi utworzył się społeczny komitet ratowania kościoła z p. Blutke na czele i po negocjacjach z władzami uzyskano przydziały drewna na nowy dach. Po tym remoncie kościół dotrwał aż do pożaru w 1991 roku, kiedy to spaliła się drewniana wieża oraz część dachu i wnętrza kościoła. Po pożarze kościół odbudowano i poświęcono 5.09.1993 roku.
Na początku lat siedemdziesiątych ubiegłego wieku okazało się, że dzwon z kościoła w Gorawinie zabrany do przetopienia na cele wojenne podczas II wojny światowej istnieje i nadal dzwoni w jednym z kościołów w Niemczech.
Historia dzwonów w gorawińskim kościele jest bardzo ciekawa. Mimo, że piszę o historii powojennej kościoła, muszę cofnąć się do jego początków. Pierwszy, nieduży dzwon został zawieszony na wieży kościoła w 1693 roku. Dzwon ten posiadał napis: „Henneke, Marten Rheten, Marten Bublitz”. Obok tego napisu, na krzyżu umieszczonym na dzwonie, był napis „Płynąłem przez ogień, oblał mnie nim Ernst Kridewidt. Colberg 1693.” Już w 1880 roku na wieży kościoła w Gervin wisiały dwa dzwony. Mniejszy, o którym piszę wyżej oraz większy, który z powodu uszkodzenia był ponownie odlewany. Dzwon większy podczas I wojny światowej, na polecenie władz niemieckich został oddany i prawdopodobnie przelany na potrzeby wojenne. Kilka lat po I wojnie światowej, ówczesny pastor Backe rozpoczął starania o zakupienie i sprowadzenie nowego, dużego dzwonu. Znalazł taki, średniowieczny dzwon w dalekiej Turyngii. Na zakup tego dzwonu, parafianie zbierali datki. Dzwon został zakupiony i sprowadzony w 1923 roku do Gorawina. Dźwięk jego był bardzo charakterystyczny, ponieważ dzwon był odlany z brązu i brzmiał inaczej niż dzwony odlane ze stali. Oceniono, że dźwięk jego brzmiał dużo ładniej niż dzwonu zabranego podczas I wojny światowej. Podczas II wojny światowej ówczesne władze niemieckie zadecydowały o zbiórce dzwonów w kościołach i wykorzystaniu ich do celów wojennych. W ten sposób większy dzwon z kościoła w Gorawinie również został zabrany, a w kościele nadal pozostawał dzwon mniejszy, zawieszony tam w 1693 roku. Jak się okazało większy dzwon zabrany z kościoła w Gorawinie podczas II wojny światowej celem przetopienia go na cele wojenne ma, niejako „drugie życie”. Przytoczę tu kilka faktów publikowanych już po wojnie, w wydawanej w Niemczech „Kolberger Zeitung” (1969 r.), gdzie znajdujemy informacje o zbiórce dzwonów z kościołów podczas II wojny światowej. Zebrano ich wówczas ok. 50 tysięcy sztuk, z czego ok. 1300 nie zostało przetopionych i zwrócono je kościołom. Natomiast 108 dzwonów z dawnych Prus Wschodnich zostało wywiezione do Niemiec i składowano je w okolicach Hamburga. Dzwon z dawnego Gervin (Gorawina) odnalazł tam w 1945 roku kołobrzeski superintendent Handtmann, przeniesiony do Flensburga. Sprowadził on dzwon do tej miejscowości, gdzie przetrwał wojnę. Obecnie dzwon ten znajduje się w katedrze pod wezwaniem Św. Marii, właśnie we Flensburgu. Jest to największy dzwon tam zawieszony.
Dzwon ten został zidentyfikowany przez byłych mieszkańców naszej miejscowości, którzy widzieli go podczas zawieszania na wieży kościelnej w Gervin i sfotografowany przez Heinza Raascha, który w swoich wspomnieniach pisze, że fotografię tego dzwonu dedykuje wszystkim mieszkańcom miejscowości.
Dla przypomnienia podaję kolejnych proboszczów od powstania parafii w Gorawinie:
ks. Henryk Łapiński (1980-1986), ks. Wacław Sznura (1986-1987), ks. Wiktor Pośnik (1987-1990), ks. Andrzej Wróblewski (1990-1991), ks. Stefan Kaczmarek (1991-1997), ks. Waldemar Składowski (1997-2005).
Obecnie proboszczem parafii jest od 1.07.2005 ks. Marek Mierzwa.
Kościół w Gorawinie jest zabytkiem prawnie chronionym wraz z cmentarzem przykościelnym. W ewidencji zabytków został wpisany pod nr 34 18.10.1954 roku.
]]>Najpierw odbyła się msza święta, prowadzona przez proboszcza parafii Gorawino księdza Marka Mierzwę. Później odbyło się zapowiedziane wcześniej spotkanie z historią, które poprowadził członek naszego stowarzyszenia Tadeusz Dach. Wystąpienie dotyczyło historii parafii Gorawino, na przestrzeni wieków oraz o historii kościoła w tejże miejscowości. Nie zabrakło ciekawostek oraz zdjęć. Prezentacja odpowiadała na szereg zagadek związanych z parafią i kościołem, nie każdy bowiem wie, kiedy powołano pierwszą parafię w Gorawinie (1291 r.), gdzie i komu bije dzwon z kościoła w Gorawinie, zabrany podczas II wojny światowej (w katedrze we Flensburgu), kiedy kościół stał się protestanckim (1535 r.), czy też od kiedy kościół po II wojnie światowej ponownie stał się katolickim i do jakiej parafii należał ( poświęcony 1 października 1946 r., najpierw należał do parafii św. Marcina w Kołobrzegu, później do 1951 r. podlegał pod parafię w Brojcach).
Szczególne podziękowania składamy proboszczowi parafii Gorawino za umożliwienie przeprowadzenia spotkania w kościele oraz przybyłym mieszkańcom Gorawina, a także wszystkim przyjezdnym z innych miejscowości w tym, seniorom z Klubu Seniora „Pod Aniołami”, którzy chcieli wysłuchać prelekcji o historii parafii i kościoła. Dziękujemy również p. Grażynie Pakos ze Stowarzyszenia Na Rzecz Ekorozwoju Wsi Gorawino, za umożliwienie przygotowania poczęstunku dla uczestników spotkania, a seniorom z Gorawina za jego zorganizowanie.
Do zobaczenia za rok.
Mówiliśmy też o działaniach w ramach Stowarzyszenia Historycznego tj. o porządkowaniu cmentarzy ewangelickich m.in. w Starninie, o projekcie oznakowania zabytków na terenie Gminy Rymań w tablice informacyjne oraz o planowanej prelekcji w Muzeum Oręża Polskiego w Kołobrzegu w ramach cyklu „Ludzie i ich pasje” na temat „Tajemnice Gminy Rymań” (Muzeum Oręża, 14 kwietnia, o godz. 18.00).
Dziękujemy Pani kierownik Biblioteki Gminnej, Aldonie Korytowskiej, za pomoc w zorganizowaniu spotkania.
]]>Pierwsza i druga wojna światowa były najkrwawszymi konfliktami militarnymi w dziejach ludzkości. Pochłonęły miliony ofiar po wszystkich stronach biorących w niej udział. Ginęli nie tylko żołnierze na polach bitew, ale przede wszystkim ludność cywilna. Byli to mordowani podczas celowej i planowej eksterminacji narodów, ofiary głodu, przemocy i prześladowań oraz wszelkich okrucieństw wojny. Nie ominęło to również niemieckich mieszkańców dzisiejszego Gorawina.
Przez cały okres trwania I wojny światowej mieszkańcy Pomorza nie odczuwali bezpośrednich skutków działań militarnych. Fronty oddalone były o setki kilometrów. Żołnierze mobilizowani wśród mieszkańców wsi oddawali życie za ojczyznę na całej arenie wojny. Polegli w większości nie zostali pochowani w rodzinnej ziemi. Ku ich pamięci stawiano pomniki. Gorawiński nie zachował się w całości (zaginęła część z nazwiskami). Dlatego poniżej przywołamy ich naszej pamięci[1].
Otto Behling, poległ w 1914 we Francji
Ernst Carouge
Otto Ewert
N.N. Fischer
Otto Frank
Paul Fritz
Wilhelm Gornott
N.N. Kienast
Christoph Kirchhoff
Friedrich Kirchhoff
Otto Kühl, poległ 21. 03. 1918 we Francji
Ewald Laabs
Ernst Metz, poległ w 1918
Hugo Pechthold
Otto Pommerening, zmarł 21. 03. 1920 w Gorawinie w wyniku poniesionych ran
Paul Prochnow
Gustav Schwanz
Hugo Schwanz
Ernst Wodtke
Robert Brötzmann, zmarł w 1916 w Rosji na tyfus.
Na początku II wojny społeczeństwo nie odczuwało bezpośrednio skutków działań militarnych, aczkolwiek mężczyźni powołani do Wehrmachtu ginęli na jej frontach. Problemy zaczęły się w 1944 roku, kiedy to masy uciekinierów z Prus Wschodnich i innych terenów należących do III Rzeszy zaczęły napływać na Pomorze Zachodnie, szukając tu względnego spokoju. Apogeum działań wojennych na Pomorzu Zachodnim miało miejsce w 1. połowie 1945 roku. Wówczas przez te tereny przelała się niewyobrażalna fala zniszczeń, śmierci, przemocy, głodu i strachu.
Poniżej prezentuję listę mieszkańców Gorawina, którzy ponieśli śmierć w wyniku bezpośrednich i pośrednich działań wojennych jak i tych którzy zaginęli, zostali wywiezieni w głąb Związku Radzieckiego oraz popełnili samobójstwo lub zmarli w wyniku chorób i wycieńczenia. Zapewne znajdują się tam zagorzali naziści, zbrodniarze wojenni, właściciele ziemscy i przedsiębiorcy korzystający z niewolniczej pracy robotników przymusowych jak i przeciwnicy Hitlera oraz tzw. zwykli ludzie. Zapewne już nigdy nie dowiemy się kto jakim był człowiekiem, jakie miał poglądy i jakiej traumy doświadczył w wyniku działań wojennych oraz późniejszego przymusowego wysiedlenia z terenów Pomorza. Tworzyli oni historię i gospodarkę tych terenów, a namacalne dowody ich pobytu otaczają nas do dzisiaj. Niejeden czytający ten artykuł mieszka w domu, którego właścicielami byli poniżej wymienieni.
Polegli w wyniku działań zbrojnych[2]:
Horst Backe, poległ 04. 6. 1943 w Brjansku w Rosji
Heinz Brötzmann, zaginiony
Waldemar Bollmann, w 1945 zaginął na Węgrzech
Günther Dobratz, poległ 24. 11. 1942
Ernst Gruhlke, zaginął
Max Grunwald, policjant, poległ w 1945 w Kołobrzegu
Artur Haebel, poległ
Walter Heyse, poległ w 1945 w okolicy Królewca (Königsberg)
Kurt Kienast
Georg Kirchhoff
Oskar Kirchhoff
Wilhelm Knaack, poległ 02. 8. 1943
Gustav Knopp, poległ 02. 1. 1944
Arnold Krause, w 1943 zaginął w Rumunii
Gerhard Krause, marynarz, zaginął w 1945
Paul Kröning, poległ 14. 1. 1945
Bruno Lange, 17. 3. 1943 zaginął w Rosji
Helmuth Lindemann, poległ w 1942 w Rosji
Horst Molzahn, poległ 17. 3. 1943 w okolicach Smoleńska w Rosji
Kurt Prey, zmarł w 1944 w rosyjskiej niewoli
Horst Raasch, poległ 15. 5. 1945
Kurt Radmer, poległ 19. 1. 1942 w Molwatzy w Rosji
Heinz Redieß, w 1945 zaginął na Wschodzie
Arnold Redieß, w 1944 zaginął w Rumunii
Herbert Scheunemann, poległ w 1945
Günter Schlee, zaginął
Paul Schlee, poległ 11. 3. 1945
Karl Schwerdtfeger, w 1943 zaginął w Rosji
Paul Sedler, w 1944 zaginął
Herbert Timm, zaginął
Wilhelm Winkler, poległ 19. 2. 1943
Emil Witt, poległ 31. 12. 1941 w Rosji
Hermann Witt, od 19. 12. 1943 zaginiony w Rosji
Cywilne ofiary wojny[3]
Johanna Backe, z domu Heese, zmarła 19. 12. 1946 w obozie dla uchodźców
Paul Beyer, uprowadzony w 1945
Wilhelm Dettmer, zmarł 29. 12. 1945
Berta Firtzlaff, zmarła w grudniu 1945 w transporcie
Gustav Grunwald, zmarł w 1945
Marie Grunwald, zmarła w 1945
Therese Bergin, zmarła 27. 12. 1945 na Rugii
Johannes Haebel, uprowadzony w 1945
Anna Gruhlke, zmarła w 1945 w Gorawinie (Gervin)
Richard Elert, zmarł 8. 8. 1945 na tyfus w Gościnie (Groß Jestin)
Berta Elert, z domu Gruhlke, zmarła 10. 7. 1945 na tyfus w Białokurach (Baldekow)
Martha Klug, zaginęła w 1945
Heinz Klug, zaginął w 1944
Emil Knaack, uprowadzony w 1945
Marie Knaack, z domu Raasch, zmarła w 1945 na tyfus
Vera Knaack, zmarła w 1945 na tyfus
Mathilde Knaack, zmarła w 1945 na tyfus
August Knopp, uprowadzony w 1945, zmarła 24. 3. 1945
Hermann Köhler, zmarł 3. 12. 1945 w Gorawinie
Emil Kress, uprowadzony w 1945
Ilse Kress, z domu Buske, zmarła na tyfus w Gościnie
Hermann Kress, zmarł w 1945 na tyfus w Gorawinie
Helene Kress, z domu Borth, zmarła w 1947 w Rzesznikowie (Reselkow)
Friedrich Kühl, zmarł w 1946 w obozie w Bydgoszczy (Bromberg)
N.N. Ott (Tochter), zmarła w 1945 w Gorawinie
Paul Nienke, zmarł w 1945 w Gorawinie
Minna Krause, z domu Viergut, zastrzelona 25. 3. 1945 we własnym domu
Martha Spaude, zmarła w marcu 1945
Anna Scheunemann, zmarła 17. 6. 1945 w Starninie (Sternin)
Hans Treptow, zastrzelony w 1945 w Gorawinie
Hermann Mielke, popełnił samobójstwo 4. 3. 1945
Elisabeth Mielke, zastrzelona 4. 3. 1945 wraz ze sześciorgiem dzieci przez własnego męża
Paul Salzsieder, popełnił samobójstwo 4. 3. 1945
Meta Salzsieder, z domu Reinke, zastrzelona przez męża 4. 3. 1945
Erika Salzsieder, zastrzelona przez ojca 4.03.1945
Dora Salzsieder, zastrzelona przez ojca 4.03.1945
Joachim Salzsieder, zastrzelony przez ojca 4.03.1945
Therese Salzsieder, z domu Harmann, zastrzelona przez syna 4.03.1945
Otto Schlee, popełnił samobójstwo 4. 3. 1945
Przypisy:
[1] Więcej o pomniku odsyłam do: Tadeusz Dach, Historia pomnika wojennego w Gorawinie; http://ziemiagryfa.org.pl/?p=516 [dostęp 8. 01. 2016]. Opracowano korzystając ze strony http://hennwald.npage.de/gervin-kreis-kolberg-koerlin/gefallene-der-weltkriege.html [dostęp 8. 1 . 2016].
[2] Opracowano korzystając ze strony http://hennwald.npage.de/gervin-kreis-kolberg-koerlin/gefallene-der-weltkriege.html [dostęp 8. 1 . 2016].
[3] Opracowano korzystając ze strony http://hennwald.npage.de/gervin-kreis-kolberg-koerlin/zivile-opfer-des-weltkrieges.html [dostęp 8. 1 . 2016].
]]>
W dawnych czasach pożary były dość częste. Przy ciasnej zabudowie miejscowości, domach krytych strzechą, płonęły całe miasta, czy też wioski. Jak wyglądało to w dawnym Gorawinie (Gervin)?
Największe zniszczenia powstały w okresie wojny trzydziestoletniej (1618 – 1648). W jej początkowym okresie, w Gorawinie uległ spaleniu kościół. Faktem jest, że został dość szybko odbudowany przez Wilcke von Manteuffel w 1624 roku. O pożarze kościoła może świadczyć fakt, iż na ścianie wschodniej były nadpalone belki zewnętrzne. Na jednej z nich był napis „ Joachim Henkel – Haet mich gebauwet (zbudował mnie ) – Hans Meider Anno 1644”. Belka z tym napisem do dziś jest widoczna na ścianie kościoła. I choć data zawarta w tym napisie jest znacznie późniejsza, co może z kolei świadczyć, że kościół przeszedł kolejny pożar i był ponownie odbudowywany. Był to budynek zbudowany z muru pruskiego ze spiczastą drewnianą wieżą, mieszczącą się od strony zachodniej.
Kolejny jego pożar miał miejsce już w latach nam współczesnych, bo w 1991 roku, kiedy to spaliła się drewniana konstrukcja wieży i wypalone zostało wnętrze kościoła.
Jeden z większych pożarów miał miejsce 28 sierpnia 1892 roku. Wtedy to, o godzinie 8.00 rano, w piwnicach gospody, w centrum miejscowości, wybuchło urządzenie do produkcji dwutlenku węgla (der Kohlensäureapparat). Wybuch był tak duży, że palące się elementy wyleciały kominem i spadały na sąsiednie dachy domów. W tym czasie wiele domów było jeszcze krytych strzechą, więc ogień szybko się rozprzestrzenił. Spaliło się kilka budynków m.in. gospoda i domy rolników; Wolfgramma, Preya, Schumanna, Brӧtzmanna i Williama Raascha.
Niestety, w tamtym okresie pożary wybuchały dość często. Już na wiosnę 1983 roku był następny pożar, a kolejny jesienią tego samego roku. Nowo wybudowane budynki nie były już kryte strzechą, ale papą lub dachówką, jak np. wybudowana plebania w 1898 roku.
Dużym pożarem, który wybuchł 22 grudnia 1938 roku, było spalenie się stodoły połączonej z budynkiem murowanym należącym do majątku (majątek „A”) Emila Molzahna. Spłonęły tam wszystkie księgi rodowodowe bydła.
Dość często wybuchały również małe pożary, które były gaszone przez miejscowych strażaków.
Już po wejściu do Gorawina wojska polskiego w 1945 roku, przez niedbałość polskich żołnierzy, którzy strzelali do stodoły wypełnionej słomą (majątek „B” na przeciwko kościoła), doprowadzili oni do wielkiego pożaru. Spaliła się także stojąca obok stodoła, którą zarządzał Otto Schlee, a należąca do parafii.
W Niemczech pierwsze ochotnicze straże pożarne powstały już w połowie XIX wieku. Ustawy i przepisy administracyjne wprowadzały powszechną i zorganizowaną pomoc na wypadek pożaru. Obowiązek pomocy regulowały przepisy policyjne. Pożarnictwo w dużych miastach było zorganizowane dobrze. Większe miasta posiadały zawodowe straże pożarne, utrzymywane przez gminy. W małych miasteczkach i większych wsiach działały ochotnicze bądź przymusowe straże pożarne. W ramach obowiązku walki z ogniem gminy zobowiązane były do utrzymywania sikawek i innego rodzaju sprzętu.
W dawnym Gervin już w drugiej połowie XIX wieku powstała jednostka straży pożarnej, nazywana wówczas dobrowolną, zamiast jak obecnie – ochotniczą. Jednak nie miała ona na tyle dobrego sprzętu, aby być pomocna przy gaszeniu dużych pożarów.
Jej siedzibą był budynek leżący przy tzw. „placu trójkątnym” (obecny SKLEP p. Jakubowskich), w centrum miejscowości, obok kościoła. Posiadała ona jako pierwsza w okręgu przenośną pompę silnikową, która była przewożona na sześcioosobowym samochodzie.
Pojazd ten zakupiła gmina od dzierżawcy majątkowego (Schimmelpfenniga), z majątku w Drozdowie. Nauka i ćwiczenia odbywały się przed budynkiem straży pożarnej, na „placu trójkątnym”, najczęściej w niedzielne poranki.
Ciekawostką może być fakt, iż w budynku tym mieścił się również areszt (małe pomieszczenie po lewej stronie) dla włóczęgów i pijaków. W pomieszczeniu aresztu okienko było zabezpieczone solidnym prętem stalowym, co zresztą widoczne jest do dnia dzisiejszego.
Również po II wojnie światowej, powstała jednostka ochotniczej straży pożarnej w Gorawinie, która nadal prężnie działa. Remiza strażacka dalej mieściła się w tym samym budynku (obecnie SKLEP spożywczy). Przez wiele lat straż organizował i dowodził nią mieszkaniec pobliskiego Drozdówka p. Ziółkowski, ale to już zupełnie inna historia.
Historia dzwonów w gorawińskim kościele jest bardzo ciekawa. Ostatni pastor ewangelicki z przedwojennego Gorawina (Gervin), Ernst Backe, pisał w swojej gazetce parafialnej w 1920 roku, że niewiele jest informacji o kościele z okresu reformacji. Jeden z jego poprzedników w parafii, pastor Klug już w 1864 roku zaczął spisywać regularnie informacje o parafii i samej miejscowości. Z tego źródła dowiadujemy się, że pierwszy, nieduży dzwon został zawieszony na wieży kościoła w 1693 roku. Dzwon ten posiadał napis: „Henneke, Marten Rheten, Marten Bublitz”. Obok tego napisu, na krzyżu umieszczonym na dzwonie, był napis „Płynąłem przez ogień, oblał mnie nim Ernst Kridewidt. Colberg 1693.”
Już w 1880 roku na wieży kościoła w Gervin wisiały dwa dzwony. Mniejszy, o którym piszemy wyżej oraz większy, który z powodu uszkodzenia był ponownie odlewany. Dzwon większy podczas I wojny światowej, na polecenie władz niemieckich został oddany i prawdopodobnie przelany na potrzeby wojenne.
Kilka lat po I wojnie światowej, ówczesny pastor Backe rozpoczął starania o zakupienie i sprowadzenie nowego, dużego dzwonu. Znalazł on duży, średniowieczny dzwon w Turyngii. Na zakup dzwonu, parafianie zbierali datki, co nie było łatwe, gdyż w okresie tym panowała wielka inflacja. Ustalono też, że „nowy” dzwon musi współbrzmieć z dzwonem, który już wisiał w dzwonnicy kościoła. W tym celu nauczyciel i organista kościelny w dawnym Gervin, Heyden Wilhelm (pracował w szkole w latach1910 – 1927), ustalił dźwięk dzwonu wiszącego w kościele na d-fis i po sprawdzeniu okazało się, że dźwięki obu dzwonów będą współbrzmiały. Dzwon został zakupiony i sprowadzony w 1923 roku do Gorawina (Gervin). Dźwięk jego był bardzo charakterystyczny, ponieważ dzwon był odlany z brązu i brzmiał inaczej niż dzwony odlane ze stali. Oceniono, że dźwięk jego brzmiał dużo ładniej niż dzwonu zabranego podczas I wojny światowej.
Dużym problemem było zawieszenie zakupionego dzwonu w wieży kościelnej ponieważ był od dość duży i ciężki. We wciągnięciu jego na wieżę kościelną pomagało wielu mieszkańców, a miejscowi rzemieślnicy umocowali go w specjalnych uchwytach. Twierdzono, że wieża była w dość dobrym stanie technicznym, jednak podczas dzwonienia następowały widoczne wibracje całej konstrukcji.
Podczas II wojny światowej ówczesne władze niemieckie zadecydowały o zbiórce dzwonów w kościołach i wykorzystaniu ich do celów wojennych. W ten sposób większy dzwon z kościoła w Gorawinie również został zabrany, a w kościele nadal pozostawał dzwon mniejszy, zawieszony tam w 1693 roku. Dzwon ten został zniszczony w wyniku pożaru kościoła w 1991 r.
Jak się okazało większy dzwon zabrany z kościoła w Gorawinie podczas II wojny światowej celem przetopienia go na cele wojenne ma, niejako „drugie życie”. Przytoczmy tu kilka faktów publikowanych już po wojnie, w wydawanej w Niemczech „Kolberger Zeitung” (1969 r.), gdzie znajdujemy informacje o zbiórce dzwonów z kościołów podczas II wojny światowej. Zebrano ich wówczas ok. 50 tysięcy sztuk, z czego ok. 1300 nie zostało przetopionych i zwrócono je kościołom. Natomiast 108 dzwonów z Prus Wschodnich zostało wywiezione do Niemiec i składowano je w okolicach Hamburga. Dzwon z dawnego Gervin (Gorawina) odnalazł w roku 1945 kołobrzeski superintendent Handtmann, przeniesiony do Flensburga. Sprowadził on dzwon do tej miejscowości, gdzie przetrwał wojnę. Obecnie dzwon ten znajduje się w katedrze pod wezwaniem Św. Marii, właśnie we Flensburgu. Jest to największy dzwon tam zawieszony.
Dzwon ten został zidentyfikowany przez byłych mieszkańców naszej miejscowości, którzy widzieli go podczas zawieszania na wieży kościelnej w Gervin i sfotografowany przez Heinza Raascha, który w swoich wspomnieniach pisze, że fotografię tego dzwonu dedykuje wszystkim mieszkańcom miejscowości.
Opracowano na podstawie:
– Das Kolberger Land – Manfred Vollack, 1999
– Gemainde Gervin – Heinz Raasch – Kronika (wspomnienia H. Raascha i Hans-Jȕrgen Backe)
]]>Gmina Rymań położona jest na obszarze Równiny Białogardzkiej w części Pomorza Środkowego, terytorialnie pomiędzy rzekami: Regą (niem. Rega) a Parsętą (Persante). Znajduje się ona w makroregionie Pobrzeża Szczecińskiego.
Przez obszar gminy przepływają rzeki: Mołstowa (Molstow), Wkra (Űckerbach), Dębosznica (Kreiherbach), Rzecznica (Winkelbach) oraz Lnianka (Rottbach). Znajdują się tu też dwa niewielkie jeziora śródleśne tj. Popiel (Steudnitz) oraz Starnin (Sterniner See). Obszary leśne zajmują obecnie ok. 37% powierzchni gminy.
Budowa geologiczna obszaru gminy jest wynikiem działalności zlodowacenia bałtyckiego. Powierzchnia zbudowana jest głównie z osadów wodnolodowcowych i lodowcowych w postaci wysoczyzn morenowych i kemów oraz mad rzecznych i torfu.
Gmina Rymań należy do słabo zbadanych pod względem archeologicznym i z tego względu, materiał źródłowy, dotyczący wszystkich okresów w pradziejach, przedstawia się wyjątkowo skromnie. Dlatego też, tylko w ogólnych zarysach, przedstawię historię osiedlania się człowieka oraz dzieje kultur w czasach najdawniejszych, na tych ziemiach. Zakres opracowania zawiera przekrój epok pradziejowych, od pojawienia się pierwszych śladów ludzkich, aż do wczesnego średniowiecza włącznie ( od ok. 10000 lat przed naszą erą, do ok. XII/XIII wieku naszej ery). Opracowując zarys pradziejów obszaru Gminy Rymań, oparłem się na zasobach archiwum Działu Archeologii Muzeum w Koszalinie oraz wynikach badań powierzchniowych realizowanych w ramach programu Archeologicznego Zdjęcia Polski (AZP). Inwentaryzacja AZP zapoczątkowana w roku 1978, oparta jest na jednolitych zasadach penetracji terenowej (powierzchniowej) oraz dokumentacji odkrytych obiektów. Na terenie naszej gminy zlokalizowano 431 stanowisk zabytków archeologicznych.
1. Epoka kamienia
Epokę kamienia dzielimy na okres starszy zwany paleolitem (do 8000 r. p.n.e.), środkowy to mezolit (8000 – 4200 r. p.n.e.) i młodszy zwany neolitem (4200 – 1700 r. p.n.e.). Region Pomorza, w porównaniu do terenów Polski środkowej i południowej, był późno zasiedlony. Historia wybrzeży Bałtyku jest znacznie krótsza i ma ścisły związek ze zmianami klimatycznymi, jakie miały tu miejsce w przeszłości, a głównie kolejnymi zlodowaceniami. Wycofanie się lądolodu na północ i znaczna poprawa warunków termicznych, spowodowała, że tereny te stawały się coraz bardziej znośne do życia. Z okresu paleolitu i mezolitu nie stwierdzono śladów działalności człowieka na terenie naszej gminy. Zlokalizowano natomiast między innymi w miejscowości Gościno ślady obozowisk grupy łowców (ludności tardenuaskiej) z okresu mezolitu. Znaleziono tam duży asortyment używanych narzędzi krzemiennych (grociki do strzał, skrobacze, zbrojniki, noże itp.).
W młodszym okresie epoki kamienia ( neolicie) nastąpiły znaczące zmiany w trybie życia człowieka, z koczowniczego na osiadły i stały. Zapoczątkowano prymitywną uprawę i stawiano pierwsze kroki w hodowli zwierząt.
Znaczącym czynnikiem wpływającym na zamieszkiwanie terenów gminy w epoce kamienia były rzeki Mołstowa i Dębosznica wraz z ich dolinami. Najstarsze ślady osadnictwa związane są na pewno z okresem neolitu, na który przypadają znaleziska zarejestrowane na 73 stanowiskach. Mimo iż zdecydowana większość to pojedyncze ślady, to mamy tu już trzy osady (Rzesznikowo, Rzesznikówko oraz Skrzydłowo). Najwięcej skupisk śladów osadnictwa neolitycznego zarejestrowano na stanowiskach w obrębie miejscowości: Skrzydłowo (9), Gorawino (9), Rzesznikówko (7), Rzesznikowo (6) i Rymań (5). Należy zauważyć, że na gruntach wsi Skrzydłowo i Rzesznikowo, osadnictwo w epoce kamienia pojawiło się w stosunkowo dużym nasileniu.
W pierwszej połowie XX wieku (głównie w okresie do wybuchu II wojny światowej), na terenie gminy, w wyniku przypadkowych odkryć znajdowano pojedyncze narzędzia krzemienne i kamienne. Były to siekiery i topory kamienne, siekiery i dłuta krzemienne oraz wióry krzemienne. Najwięcej znalezisk odnotowano w okolicach Drozdowa (15) oraz Gorawina (5). Większość z nich była eksponatami ówczesnego muzeum w Kołobrzegu (Kolberg). Na wskutek działań wojennych eksponaty te zaginęły (bądź zostały wywiezione) i nie zachowały się.
W latach siedemdziesiątych XX wieku, w trakcie eksploatacji żwirowni w Skrzydłowie, znaleziono przypadkowo toporek kamienny z otworem, który został przekazany Szkole Podstawowej w Rymaniu. W lutym 2008 roku toporek ten zawiozłem do Działu Archeologii Muzeum w Koszalinie. Określono jego chronologię na późny okres neolitu i reprezentuje on wytwór kultury ceramiki sznurowej. Toporek ten jest cennym eksponatem i znajduje się obecnie w zbiorach szkolnego muzeum w Zespole Szkół Publicznych w Rymaniu.
W 1988 roku, na polach miedzy Gorawinem i Jarkowem, rolnik Zbigniew Dach znalazł dużą siekierkę krzemienną z okresu neolitu i przekazał ją Muzeum w Koszalinie. Jest to wyrób kultury pucharów lejkowatych (zdjęcie zamieścimy w następnej części opracowania).
Według poczynionych ustaleń, z epoki kamienia, z terenu naszej gminy, zachowały się tylko te dwa, wymienione wyżej, zabytki archeologiczne.
W okolicach miejscowości Leszczyn, z tego okresu, znajduje się według dokumentów archiwalnych, kamienny grób megalityczny (tzw. „grób olbrzymów”). Miejsce to określano dawniej jako „Hexen Berg”. Dziś dokładnie nie znamy miejsca jego położenia.
Epokę brązu dzielimy na pięć okresów : I (wczesny ) – od 1700 do 1450 p.n.e., II ( starszy ) – od 1450 do 1200 p.n.e., III (środkowy ) – od 1200 do 1000 p.n.e., IV (młodszy ) – od 1000 do 800 p.n.e. i V (najmłodszy) – od 800 do 650 p.n.e.
Na zdjęciu znajduje się siekierka krzemienna z okresu neolitu, znaleziona w 1988 roku, na polach między Gorawinem a Jarkowem przez rolnika Zbigniewa Dacha. Znalezisko przekazał on do Muzeum Archeologicznego w Koszalinie.
W I i II okresie epoki brązu występowały na podłożu neolitycznym na Pomorzu jeszcze kultury ceramiki sznurowej, kultury pucharów lejkowatych oraz kultury amfor kulistych. Potwierdza się to w powszechnym użyciu wyrobów z krzemienia, kamienia i występowania starych form ceramiki oraz ma swój wyraz w niezmienionym obrządku pogrzebowym. Upowszechnianie się brązu następowało powoli. Pierwsze przedmioty brązowe spotykane na Pomorzu Środkowym docierały ówczesnymi szlakami handlowymi, jako import z południowych obszarów Europy (głównie z: Czech, Słowacji i Węgier). W tym okresie na Pomorzu powstaje kultura grabsko-śmiardowska. Ludność tej kultury zamieszkuje m.in.dorzecza Parsęty i Regi. Grób tej kultury odkryto w Lepinie (pow. Świdwin), miejscowości leżącej w sąsiedztwie naszej gminy, co by mogło wskazywać na pobyt ( obozowiska) na obszarze gminy ludności tej kultury.
Z czasem na terenie Europy Środkowej pojawia się tzw. kultura unietycka, która w znacznym stopniu ma wpływ na powstanie i rozwój wyrobu przedmiotów z brązu. Swym zasięgiem obejmuje Śląsk i Wielkopolskę. Z tych to terenów docierają na Pomorze m.in. siekierki brązowe, dłuta i szpile, ale
również wyroby z brązu spotykane są z zachodu ( berła sztyletowe, sztylety). Najstarsze przedmioty brązowe na Pomorzu Środkowym głównie pochodzą ze znalezionych skarbów lub odkrytego wyposażenia grobowego. Znalezione m.in. narzędzia, broń i ozdoby, wskazują na dobrze rozwinięty handel międzyplemienny. Z I okresu epoki brązu na obszarze gminy nie odkryto przedmiotów brązowych. Można sądzić, że osadnictwo wczesnobrązowe było nietwałe, przenoszące się z miejsca na miejsce. W II (starszym) okresie (1450-1200 lat p.n.e) wyodrębnia się już tylko jedna kultura przedłużycka, która poprzedza kulturę łużycką. W okresie tym pod wpływem południa powstają rodzime, lokalne kierunki rozwoju produkcji wyrobów z brązu. Są to m.in., naszyjniki, zdobione naramenniki i inne ozdoby z brązu.
Jednym z najbogatszych znalezisk na Pomorzu Środkowym jest skarb bagienny z Rościęcina (pow. Kołobrzeg). Również z tego okresu nie napotkano wyrobów z brązu na terenie gminy. W III (środkowym) okresie epoki ( ok. 1200 p.n.e.) powstał zespół kulturowy tzw. kultura łużycka, która swym zasięgiem obejmuje początki epoki żelaza. Kultura ta istniała około 900 lat. W oparciu o pewne różnice w wytworach kultury materialnej, a w szczególności zauważalne w ceramice, to już w środkowym okresie możemy na Pomorzu wyodrębnić plemiona grupy pomorskiej. Ludność plemion kultury łużyckiej zajmuje się rolnictwem i hodowlą zwierząt domowych, ale także rybołówstwem i łowiectwem. Rozwój rolnictwa był rezultatem ulepszania narzędzi oraz wprowadzania nowych metod uprawy. Osadnictwo rozwijało się na terenach o glebie piaszczystej zawsze w pobliżu ścieków i zbiorników wodnych.
Na całym obszarze Gminy Rymań stwierdzono osadnictwo ludności kultury łużyckiej zarejestrowane na 77 stanowiskach archeologicznych. Z tego: 59 śladów osadniczych, 3 punkty osadnicze i aż 15 to osady. Rozmieszczenie osad plemion kultury łużyckiej przedstawiłem w zestawieniu kartograficznym niniejszego opracowania. Nie występują, a w zasadzie nie zostały potwierdzone znaleziska na opisywanym terenie. Intensywne osadnictwo z epoki brązu w czasie trwania kultury łużyckiej potwierdza się w licznych osadach w obrębie Leszczyna ( 4 osady), Drozdowa (3 osady) i Starnina (3 osady). Po jednej osadzie odnotowano na terenie dzisiejszego Kinowa, Kamienia Rymańskiego, Petrykóz oraz Lędowej. Na podstawie danych archiwalnych, w okolicy Dębicy, odnotowano cmentarzysko ludności kultury łużyckiej (III- IV okres brązu) i zarejestrowano 9 śladów osadniczych.
Wyraźne ślady bytności plemion kultury łużyckiej stwierdzono w pradolinie rzek Lnianki i Dębosznicy. Potwierdzeniem pobytu grup tej ludności jest rozległe cmentarzysko ciałopalne z IV-V okresu epoki brązu, z miejscowości Jarkowo, znane z odkryć z 1929 roku. Odkryto tam grób popielcowy, w którym znajdowała się popielnica z uszkami oraz ceramika kultury łużyckiej, m. in. amforka zdobiona uszkami. Mniej liczne osady i ślady osadnicze zarejestrowano w okolicach miejscowości: Rzesznikowo, Skrzydłowo czy Bukowo, co wyraźnie wskazuje zróżnicowanie położenia ich na terenie gminy.
Epokę żelaza dzielimy na pięć okresów : 1- wczesny okres żelaza czyli okres halsztacki (650-400 p.n.e.), 2- okres latyński, czyli przedrzymski (400 p.n.e. – początek n.e.), 3- okres rzymski (początek n.e. – 375 n.e.), 4- okres wędrówek ludów (375 n.e. – 570 n.e.), 5- okres wczesnośredniowieczny (570 n.e – 1250 n.e.).
Na Pomorzu Zachodnim ludność kultury łużyckiej trwała co najmniej, aż do końca okresu halsztackiego. Plemiona tej ludności w tym czasie utrzymują ożywione i rozległe kontakty wymienne z innymi ludami. W wyniku tych kontaktów z południem (ludnością zamieszkującą Alpy i północne Włochy) plemiona ludności kultury łużyckiej zapoznają się z żelazem, wzbogacają swój stan posiadania ozdób, narzędzi pracy czy broni. Wyroby pochodzenia wschodnio alpejskiego stwierdzono w zawartości skarbu z Kiełpina (pow. Gryfice), miejscowości sąsiadującej z naszą gminą. Pod koniec okresu lateńskiego i w okresie wpływów rzymskich na Pomorzu dokonują się dalsze zmiany wśród plemion ludności kultur : łużyckiej i wschodnio pomorskiej. Dotyczy to zarówno struktury kulturowej jak i społecznej ówczesnej ludności.
Pierwsze wzmianki w źródłach pisanych starożytnych pisarzy rzymskich i greckich określają ludy zamieszkałe nad Morzem Bałtyckim nazwą Wenedów-kulturą wenedzką. Wenedowie (lub Wenetowie) są odpowiednikami rzymskiej nazwy Słowian. Kultura wenedzka jest uważana za pierwszą kulturę słowiańską. Z czasem plemiona zamieszkujące nad Bałtykiem znalazły się pod silnymi wpływami kultury rzymskiej. Kupcy rzymscy w poszukiwaniu skór, futer, niewolników, bydła, a przede wszystkimi bursztynu docierają aż na Pomorze. Powstaje słynny traktat lądowy tzw. “Szlak Bursztynowy” oraz rzymski szlak wodno-lądowy prowadzący na tereny Pomorza Zachodniego z prowincji nadreńskich zwany “Szlakiem Reńskim”. Importy rzymskie to m.in. naczynia srebrne, brązowe, szklane, gliniane, biżuteria. Ma to potwierdzenie w znaleziskach odkrytych w czasie badań archeologicznych na Pomorzu Środkowym. Wśród nich licznie reprezentowane są monety rzymskie. Są to głównie denary srebrne i brązowe. W 1927 roku, w okolicach Starnina rolnik Friedbort Bottchor znalazł srebrną monetę wielkości feniga. Był to denar Faustyny Młodszej z ok. 176 roku n.e. Znalezisko to zostało przekazane do ówczesnego Muzeum Kolberg . Monety rzymskie znaleziono również w Siemyślu i Gościnie (pow. Kołobrzeg). Na obszarze gminy na okres przedrzymski i rzymski zaklasyfikowano przez archeologów zaledwie 20 stanowisk. Ślady osad odnotowano w sąsiedztwie wsi : Leszczyn (4) i Dębicy (1) , a ślady osadnicze stwierdzono w okolicach tych wsi i w pobliżu Drozdowa, Drozdówka oraz Rymania. Jedyne znalezisko z tego okresu, to opisana wyżej moneta ze Starnina. W młodszym podokresie rzymskim na terenie Pomorza napływają ludy skandynawskie Gotów, a od połowy II wieku – pokrewni im Gepidzi. Obecność tych ludów ma charakter przejściowy, jednak wywiera duży wpływ na rozwój stosunków kulturowych ludności plemion zajmujących Pomorze. Pojawienie się w roku 375 Hunów na Nizinie Węgierskiej zminimalizowało kontakty z imperium rzymskim na dawnych szlaku bursztynowym.
Wieki V-VI nazywamy okresem wędrówek ludów okolicznych i masowych przemieszczeń osadniczych i etnicznych było również Pomorze. Z tego okresu jest stosunkowo mniej stanowisk archeologicznych. Również z terenu naszej gminy brak jest znalezisk.
We wczesnym średniowieczu Pomorze zamieszkuje ludność zachodnio-słowiańska. Zajmują się oni rolnictwem i hodowlą zwierząt domowych. Doskonalą kowalstwo i odlewnictwo metali nieżelaznych oraz rozwijają nowe rzemiosło takie jak : garncarstwo, rogownictwo, bursztyniarstwo czy korabnictwo.
Początki osadnictwa wczesnośredniowiecznego na terenie naszej gminy sięgają VI-VII wieku i zamieszkiwane przez plemiona słowiańskie Siewierzan. Powstają liczne osady otwarte, co sprzyja rozwojowi organizacji plemiennych. Potwierdzone osady i ślady osadnicze w okolicach Rymania, Drozdowa, Drozdówka, Petrykoz czy Gorawina. Na uwagę zasługują 2 rozległe osady produkcyjne odkryte w Rzesznikowie. Obie położone nad ciekami wodnymi i podmokłą doliną związane były z produkcją hutniczą. Świadczą o tym liczne paleniska z dużą zawartością żużlu żelaznego oraz przepalone kamienie.
Na obszarze gminy zlokalizowano dwa grodziska, co świadczy o występowaniu również osadnictwa obronnego. Pierwsze z nich w okolicach Rymania – typu wyżynnego, cyplowego o chronologii VII/VIII- do połowy IX wieku, drugie w pobliżu Starnina – nizinne stożkowate datowane na XII-XIII wiek. Wymienione wyżej obiekty są ujęte w opracowaniu pod tytułem “Mapa Grodzisk w Polsce”. Dokładniejszy opis grodzisk przedstawiłem w poprzednich numerach “Pulsu Rymania”.
Na terenie Gminy Rymań brak jest obiektów archeologicznych wpisanych do rejestru Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków.
ps. Na zakończenie chciałbym jeszcze przypomnieć, że ustawa z dnia 23 lipca 2003 r.
o ochronie zabytków i opiece nad zabytkami, określa, że na stanowiskach archeologicznych nie wolno poszukiwać i zabierać z sobą żadnych przedmiotów, a osoby przyłapane na niszczeniu i ich rozkopywaniu, podlegają karze pozbawienia wolności
od 3 miesięcy do 5 lat.
]]>
W okresie międzywojennym, obok kościoła, został wybudowany pomnik upamiętniający niemieckich mieszkańców wsi poległych podczas I wojny światowej. Podobne pomniki stawiano w większości okolicznych miejscowości.
Pierwotnie składał się z trzech brył ustawionych piętrowo na podstawie. Na bryle zasadniczej znajdowała się tablica inskrypcyjna, na której wyryte były nazwiska żołnierzy niemieckich poległych na frontach I wojny światowej, którzy byli mieszkańcamiwsi. Powyżej umiejscowiony był kamień ozdobiony girlandami liści i rozetami. Całość wieńczył wizerunek Krzyża Żelaznego.
Ciekawa jest późniejsza historiatego pomnika, już po zakończeniu II wojny światowej. Niemały udział w niej ma mieszkaniec Gorawina Gustaw Dach. Mieszka on tu na stałe od 1952 roku. Jak twierdzi, od początku podobała mu się bryła pomnika. Pamięta, że na początku lat pięćdziesiątych ( około 1953-1955) trwała akcja saperów w okolicznych miejscowościach, gdzie wysadzano takie pomniki, aby zatrzeć ślady niemieckich mieszkańców tych ziem. Wspólnie z innym mieszkańcem Gorawina, Dionizym Malarewiczem (razem pracowali w miejscowym PGR), postanowili w nocy rozbić pomnik i uratować jego bryłę przed wysadzeniem. Nad ranem, długimi drągami, przewrócili górną część pomnika. Do wykopanego obok dołu wrzucili część środkową z tablicą oraz krzyż żelazny, który zwieńczał pomnik. Zostawili na wierzchu dolną bryłę pomnika oraz jego zwieńczenie ozdobione girlandami z liści. Saperzy, którzy przyjechali następnego dnia, nie mieli co już wysadzać. Po tych wydarzeniach, nikt z mieszkańców nie podnosił sprawy braku czy też zdekompletowania pomnika.
Obecnie, mało kto pamięta, jak wyglądał pomnik, zaraz po wojnie. Wszyscy się przyzwyczaili do jego obecnego wyglądu i stojącej na nim figury Jezusa Chrystusa.
Czy warto dziś wydobyć leżące w ziemi części dawnego pomnika? Można by sobie zadać pytanie, po co i dla kogo? Może kiedyś znajdzie się miejsce na postawienie takich pamiątek po dawnych mieszkańcach tych ziem –Niemcach. Pewnie też obecnie przedstawia on większą wartość pamiątkową dla byłych mieszkańców wsi, niż dla obecnych. Sam Gustaw Dach mówi, że możnaby wydobyć pomnik z tablicą poległych i postawić np. na cmentarzu.
Redaktor z „Głosu Pomorza”, Ewa Dubois, która opisała historię pomnika w artykule „Pamiątka po Niemcach leży w ziemi”(„Głos Pomorza”, 18-20.11.2005 r.), cytuje wypowiedź historyka ze Stargardu Szczecińskiego:
„Andrzej Birca podkreśla, że takie pamiątki nie są objęte przepisami o ochronie dóbr kultury (tak jak cmentarze wojenne czy zabytki ruchome). Decyzja co z nimi zrobić należy wyłącznie do mieszkańców i właścicieli terenu. W latach pięćdziesiątych i później, praktycznie do roku 1989, takie pamiątki kojarzono jednoznacznie z faszyzmem – mówi historyk. Dziś zmienia się to nastawienie. Ujawnienie takich obelisków nie jest już kalaniem polskości tych ziem, ale dokumentowaniem miejscowej historii.”
Dzięki informacjom zawartym na stronach „Gemainde Gervin” H. Raascha, poniżej prezentujemy wykaz poległych mieszkańców:
Opracował Tadeusz Dach na podstawie:
– wspomnień Gustawa Dach,
– art. E. Dubois „Pamiątka po Niemcach leży w ziemi”– „Głos Pomorza” z 18-20.11.1005 r.
– informacje ze strony pn.”Pomniki i tablice upamiętniające żołnierzy poległych w latach 1807- 1945 z terenu Pomorza Środkowego”
– zdjęcie pomnika z przed II wojny światowej pochodzi z książki : M.Vollack, Das Kolberger Land, Husum 1999, ze zbiorów Muzeum Oręża Polskiego w Kołobrzegu
]]>