Autor: Michał Zinowik
Potwierdzone archeologicznie pojawienie się Słowian w VI w. n.e. było przełomem dla Europy, zarówno pod względem demograficznym jak i politycznym. Zapełniając pustkę jaka powstała w wyniku wędrówek ludów, wespół z koczownikami ze stepów azjatyckich, kolejne plemiona dzieliły między siebie połacie ziemi między Dnieprem na wschodzie, a Łabą na północy, aż po wybrzeża greckie na południu. Przekazy historyków i geografów bizantyjskich, greckich
i arabskich potwierdzające wojowniczy charakter słowiańskich przybyszów, mówiąc o ich okrucieństwie, sprycie i odwadze, stoją w sprzeczności z wizją wykreowaną w dobie romantyzmu. Nie byli oni, zgodnie z romantycznym mitem, kochającymi pokój rolnikami sięgającymi po oręż w samoobronie. Tak jak i innych ludów posiadających w owym czasie nadwyżkę demograficzną, ich celem była ekspansja, której kontynuacją, po wypełnieniu po brzegi lądu, stało się sięgnięcie po bogactwo zamorskich siedzib Skandynawów. Niniejsza praca jest próbą prezentacji „bałtyckiego epizodu” w historii wolnych państw plemiennych Słowian. Będzie ona prezentować rolę Słowian nadbałtyckich w prowadzonym ówcześnie handlu morskim oraz historię zmagań
z ościennymi państwami chrześcijańskimi, głównie z Królestwem Danii, których przyczyn należy szukać w dążeniu do przejęcia głównych szlaków handlowych Mare Balticum.
Kariera naszych przodków na Bałtyku zaczyna się dość skromnie. Obszary leżące nad „Morzem Sarmackim” (inna nazwa Morza Bałtyckiego) były początkowo odizolowane od zachodniej części Europy, pod względem używalności szlaków komunikacyjnych i handlowych. Fryzowie, germański lud zamieszkujący tereny obecnej Holandii, zmonopolizował wówczas europejski handel morski m.in. solą, cyną i żelazem i początkowo, aż do końca VIII w. nie przekraczał on nawet niebezpiecznych cieśnin duńskich. Pas nadmorskich ziem między ujściem Wisły i Łaby był ówcześnie pod wpływem „lądowych” kupców nadreńskich. Jednak z czasem, dzięki ekspansji łupieżczo-handlowej Skandynawów na tereny późniejszej Rusi i nawiązaniu kontaktów z Muzułmanami, wzrosło znaczenie południowego wybrzeża Bałtyku, jako łącznika pomiędzy Skandynawią, a ujściem rzeki Dźwiny i Newy. Ówczesny handel bałtycki zdominowany był przez Szwedów z Gotlandii oraz Duńczyków zamieszkujących Bornholm. Już w VI wieku Skandynawscy kupcy wpływali swoimi smukłymi łodziami w górę Odry, Warty i Noteci, osiągając także Kruszwicę. Do podobnych ekspedycji wykorzystywano także Parsętę. W VII i VIII wieku Skandynawowie nawiązali kontakt z ludami wybrzeża dzisiejszej Finlandii, Łotwy i Estonii. Z kolei Słowianie nadbałtyccy utrzymywali żywe kontakty z plemionami pruskimi o czym świadczy fakt, że charakterystyczne pruskie fibule (zapinki) w kształcie kuszy znajdowano na terenie dzisiejszych Niemiec.
Okres wyłonienia się Pomorskich Słowian z cienia Skandynawskiej dominacji, rozjaśniają odkrycia archeologiczne oraz nieliczne źródła pisane. Wiek VIII jest stuleciem powstawania nadmorskich słowiańskich osad handlowych. O znaczeniu jakie zyskały one dla handlu bałtyckiego świadczy chociażby przekaz wyprawy duńskiej króla Godfreda na port Reric (tożsamy prawdopodobnie Starogardem Wagryjskim – obecnie Oldenburg w Niemczech) w 808 roku., który został przez niego zniszczony, a ludność uprowadzona do portu Hadeby, co przyczyniło się do jego renesansu. Oprócz portu Reric, powstało wówczas wiele innych osad o podobnym profilu, które w przyszłości miały stać się bogatymi i ważnymi portami bałtyckimi. Należały do nich m.in. Kołobrzeg (datowany na VII i VIII w.), Szczecin (VIII/IX w.) oraz najważniejszy z nich wszystkich, Wolin, będący od początku IX w. węzłem obejmującym główne morskie drogi handlowe z północy i zachodu na wschód. Hodowla, rybołówstwo, łowiectwo, bartnictwo, rozwinięta produkcja rolna, etc. dostarczały towarów mających zbyt na rynkach zachodnioeuropejskich i skandynawskich. Te wyroby słowiańskich rolników, łowców i rzemieślników docierały za pośrednictwem Normanów nawet do dalekiej Hiszpanii. Na zachód, towary wysyłano głównie do osady Haithabu, położonej nad zatoką Schelei oraz do szwedzkich portów Birki i Sigtuny, skąd rozprzestrzeniały się do krajów położonych nad Morzem Północnym. Na wschodzie prowadzono ożywiony handel z pruskim bogatym portem, Truso. By jednak mówić cokolwiek o handlu i wojnach prowadzonych na Bałtyku należy wspomnieć o korabnictwie, tj. sztuce budowania statków morskich, które w tym okresie dynamicznie się rozwijało.
Dominacja, jak i zaznaczenie swojej obecności na Bałtyku w ogóle, związane były z doskonaleniem sztuki korabniczej wśród nadbałtyckich wspólnot. Najwcześniejszą formą pojazdów wodnych używanych głównie do rejsów śródlądowych i przybrzeżnych były dłubanki. Wykonane z pnia jednego drzewa, w którym wypalano, a później ociosywano miejsce dla ludzi, służyły głównie rybakom, ale znane są przekazy z VI w. p.n.e. o całych słowiańskich flotyllach tych jednopiennych czółen, dokonujących łupieżczych wypadów. Zatem gdy jeszcze w VI w. wśród Słowian rozpowszechnione były tego typu „łódki”, Skandynawowie rozwijali, już od ok. 300 roku przed Chrystusem, sztukę szkutniczą opartą o typ łodzi klepkowej (łódź z Hjortespring). Zastosowanie krótkich klepek układanych pasami, zamiast jednej biegnącej od stewy do stewy, zapewniające kadłubowi elastyczność, wykorzystanie żelaznych nitów, oraz zapożyczenie, prawdopodobnie od Fryzów, napędu żaglowego otworzyły możliwości dalekosiężnych wypraw morskich, co pozwoliło ludziom północy objąć hegemonię w basenie Morza Sarmackiego. Nieco później, bo w drugiej połowie VIII stulecia również wśród Słowian nadbałtyckich upowszechnił się typ łodzi klepkowej, czego dowodem są pozostałości znalezione w Szczecinie, i kolejne fragmenty tego typu łodzi w Wolinie. Słowiańskie łodzie osiągały długość ok. 18 m, a ich ładowność dochodziła do 3 i pół tony. Statek tego typu (jak np. znaleziony w Gdańsku) obsługiwało 20 wioślarzy . Zatem opanowanie i rozpowszechnienie łodzi klepkowych ze stępką pozwoliło słowiańskim kupcom oraz chąśnikom („piratom”) wypłynąć na szerokie morze i zaistnieć w historii Mare Balticum.
Początek okresu rozkwitu handlu morskiego słowiańszczyzny można datować na IX wiek i wiązać ze wspomnianym już Wolinem – Jomsborgiem, bogatym portem zamieszkiwanym przez przedstawicieli różnych nacji oraz wyznań, w którym handlowano żywnością, biżuterią, bursztynem, etc. Z czasem słowiańskie porty, głównie obodrzyckie i pomorskie stały się tak bogate i znaczące, że zagroziły skandynawskiej dominacji na Bałtyku. O zajęcie owych grodów i utworzenie swoje „faktorii”, kontrolującej południe morza, zabiegała szczególnie Dania, która konsekwentnie ponawiała próby podboju tych ziem przez ok. 300 lat.
Krystyna Pieradzka, w swojej pracy na temat walk Słowian na Bałtyku między X, a XII wiekiem dzieli je na trzy zasadnicze okresy: pierwszy rozpoczyna odnotowany już atak króla Godfreda z roku 808, a zamyka go sojusz Bolesława Krzywoustego z Danią przeciwko Pomorzu (1129). Drugi rozpoczynający się wspomnianym sojuszem, a kończący wielką krucjatą króla Duńskiego Waldemara I (1158), będącej zarazem początkiem trzeciego okresu, którego kresem było zhołdowanie Pomorza Danii przez księcia pomorskiego Bogusława I (1186).
Pierwszy okres historii zmagań bałtyckich pomiędzy Słowianami, a Duńczykami niknie w dużej części w pomroce dziejów, nie oświeconej żadnymi źródłami. Działania wojenne odnotowano dopiero w roku 986, kiedy to doszło do wielkiej bitwy morskiej pomiędzy Duńczykami, a Norwegami pod Hjörungavaag, w której brali udział Słowianie (prawdopodobnie Pomorzanie zamieszkujący ujście Odry ), co świadczy o prowadzeniu przez nich walk morskich już w drugiej połowie X wieku. Nieco później odnotowano wsparcie orężne jakiego udzielili słowiańscy władcy, królowi norweskiemu Olafowi Tryggwasonowi, walczącemu przeciw sprzymierzonym Olafowi Skottkonungowi (król Szwecji) i Swenowi Widłobrodemu (król Danii), o utrzymanie swojego panowania nad Norwegią. O losach tej wojny zadecydowała stoczona w 1000 roku morska bitwa na wodach Sundu u brzegów Danii, zakończona porażką norweskiego króla. Kolejne potyczki z Duńczykami toczyły się niemal bez przerwy przez cały XI wiek. Sam Swen Widłobrody dwukrotnie był słowiańskim jeńcem, a mieszkańcy południowo-zachodniego wybrzeża Bałtyku nie byli dłużni najeźdźcom z Danii i prowadzili udane wyprawy odwetowe, m.in. zajęli port Ribe na zachodnim wybrzeżu Jutlandii. Następca Swena, Kanut Wielki wyprawił się w latach 1019-21, 1022 aż po Sambię, na północy ziem pruskich, co nie przyniosło mu jednak spodziewanych korzyści. Jego syn, Magnus, idąc w ślady ojca, w roku 1043 urządził wielką wyprawę mającą zdobyć Wolin, główny cel ekspansji Duńskiej, pozwalający na kontrolę handlu bałtyckiego oraz hegemonię militarną na obszarze słowiańszczyzny nadbałtyckiej. I ta wyprawa spełzła na niczym.
W omawianym okresie należy wspomnieć o ingerencji w wewnętrzne sprawy dynastyczne Danii, jakiej dokonali władcy słowiańscy. Wieleci poparli w walce o tron duński Swena Estrydsena, przeciw wrogowi Słowian, Magnusowi. Gdy ten pierwszy został już królem Danii posiłkował się wprawnymi żeglarzami i wojami wieleckimi w wyprawie na Anglię zorganizowanej w 1069 roku. Niestety śmierć Swena Estrydsena kończy okras pokoju na południowym-zachodzie Bałtyku, gdyż jego syn Eryk Eigod powrócił do zaborczej polityki dziada. Zdobył on przejściowo Starogród Wagryjski oraz wyspę Rugię (1099 r.). Wzajemne ataki łupieżcze oraz powodowane chęcią ekspansji militarno-gospodarczej wyprawy, wypełniły następne stulecie, do momentu, gdy zaistniał nowy argument legitymujący najazdy na ziemie Słowian nadbałtyckich, zorganizowane tym razem wespół z księciem Polski, Bolesławem Krzywoustym.
Wiek XI jest stuleciem, w którym Pomorze było kilkakrotnie ujarzmiane przez państwo Piastów, będąc zarazem dodatkowo zagrożonym ze strony Cesarstwa Niemieckiego, prowadzącego ekspansywną politykę wobec ziem należących do „pogan”. Pomorze było ważną dzielnicą dla monarchii piastowskiej zarówno pod względem gospodarczym (posiadanie ujść większości rzek) jak i strategicznych (zagrożenie ekspansją niemiecką, zabezpieczenie zachodniej granicy na Odrze). Stąd Kwestią palącą dla Bolesława Krzywoustego stało się opanowanie Pomorza, czemu miał służyć sojusz zawarty w roku 1129, z posiadającymi silną flotę Duńczykami. Jeszcze w tym samym roku sprzymierzeńcy zdobyli Wolin, a pokonany książę Warcisław ostatecznie uznał zwierzchność Piasta. Po tych wydarzeniach doraźny sojusz z Danią został zerwany, a wyprawy przeciwko niej ponowione. Wynikiem jednej z nich było zniszczenie w 1135 roku potężnej stolicy Danii, nadmorskiego Roskilde. Rok później została zorganizowana przez księcia Racibora kolejna ogromna wyprawa mająca na celu złupienie bogatego portu – Konungaheli, opisana dokładnie przez Heimskringlę (zbiór staro nordyckich sag opisujących m.in. dzieje Norwegii). Źródło podaje nam sposób w jaki Słowianie nadbałtyccy wojowali na morzach i wybrzeżach. Z tekstu wiadomo, że przewozili na statkach konie, służące później szybkim manewrom na lądzie. Ponadto jest w nim mowa o zastosowaniu „strzelca wyborowego” osłanianego przez dwóch tarczowników, który raził pociskami szczególnie aktywnych nieprzyjaciół. Inną taktyką zanotowaną we wcześniejszym źródle, używaną na morzu, było obrzucanie przeciwnika oszczepami, któremu towarzyszyły próby przyciągnięcia wrogiej łodzi za pomocą specjalnych haków. Wracając do wydarzeń z roku 1136, kończą się one ostatecznym zdobyciem grodu, uprowadzeniem jeńców i zabraniu bogatych łupów. Wyprawa odwetowa króla Eryka zakończyła się z kolei ponownym zdobyciem Rugii. Ten sam król sprzymierzył się z Cesarstwem Niemieckim, co zaowocowało krucjatą zorganizowaną przez jego następcę, Waldemara. Zorganizowana przez plemiona słowiańskie obrona zdołała powstrzymać najeźdźcę na lądzie, co w połączeniu z wyczerpaniem floty duńskiej przyczyniło się do klęski „chrystianizacji” tych ziem. W latach następnych dochodziło do kolejnych potyczek m.in. rugijskich Ranów ze Skanami oraz nieudanej wyprawy na Roskilde, którą opisał Saxo.
Ostatni etap w walce o hegemonię nad południowo-zachodnim Bałtykiem rozpoczyna krucjata podjęta w 1157 roku przez wspomnianego króla duńskiego, Waldemara, wspieranego przez wrogiego Słowianom księcia saskiego Henryka Lwa. Dania chciała zdobyć ujście Odry, z kolei książęta niemieccy, ujścia pozostałych rzek oraz ziemię i ludność. Pomimo przewagi liczebnej wroga Słowianie nadbałtyccy w latach 1158–1185 odparli około 20 najazdów duńsko-niemieckich (m.in. na Wołogoszcz, Rugię, Uznam, ziemię trzebudzką i Szczecin), organizując kilka wypraw odwetowych. Ataki Duńskie na Bałtyku miały głównie charakter łupieski, których celem było osłabienie zaplecza słowiańskiego i zachęcenie własnych wojowników do walki. Pomimo to, nie udało się najeźdźcom trwale opanować całości słowiańszczyzny nadbałtyckiej, a oddanie jej w 1181 roku pod zwierzchnictwo niemieckie, a później (1185 r.) króla duńskiego, dokonało się przez uległą postawę książąt słowiańskich, m.in. oddanie Szczecina przez Warcisława II w 1173 r. Z uwagi na decyzje książęcą powodowaną nieustającym naporem duńskim, 13 kwietnia 1186 roku, książę Pomorza Zachodniego, Bogusław I, złożył w Roskilde, stolicy Danii, hołd królowi Kanutowi.
Prócz walk prowadzonych w sposób zorganizowany, po Morzu Bałtyckim grasowały grupy statków zajmujących się chąsą, czyli rozbojem. Chąsą trudniły się tzw. chąsy, tzn. zgraje, którym to terminem nazywano grupę statków, obsadzonych przez Chąśników – wczesnośredniowiecznych bałtyckich piratów. Grupy te lokalizowały się głównie w większych ośrodkach portowych takich jak: Wolin, Kołobrzeg, czy Szczecin. Często to właśnie oni brali udział w słowiańskich wyprawach odwetowych, będących szansą na zdobycie bogatych łupów na Duńczykach. Sami Skandynawowie musieli z czasem poznać siłę słowiańskiej chąsy (wolińskiej, wieleckiej, rańskiej oraz obodrzyckich plemion), gdyż źródła ukazują obraz chąśników jako odważnych i zazwyczaj zwycięskich wojów. Przykładem może być już wspomniana historia jednej z chąs Racibora , który w 1136 roku wraz z 650 okrętami (ok. 29 tys. wojowników) łupi Konungahelę, po czym żaden Duński okręt nie odważył się napaść zwycięskich chąśników. W dwa lata później książę Racibor ponownie złupił Duńskie wybrzeże.
Tak jak walki pomorsko-duńskie, tak i czas słowiańskiej chąsy zakończył hołd Pomorza Zachodniego w 1186 roku. Dzięki rozbudowanemu handlowi, stojącym na wysokim poziomie rzemiośle i rozwiniętej gospodarce, państewka plemion słowiańskich powstałe na południowym wybrzeżu Bałtyku pretendowały do osiągnięcia hegemonii nad handlem całego Mare Balticum. Wykształcone z czasem związki plemienne: Wielecki, Pomorski i Obodrycki zwiększały na to szansę. Niebezpieczeństwo to zostało jednak dostrzeżone przez Danię, będącą głównym konkurentem słowiańskich kupców i chąśników. Co więcej, od południa napierały, z jednej strony Cesarstwo Niemieckie, a z drugiej monarchia piastowska, dla których opanowanie ujść rzek sięgających w głąb lądu, jak i zdobycie bogactw miast nadbałtyckich, prowokowały do ekspansji na północ, co ostatecznie przypieczętowało los ostatnich wolnych, pogańskich Słowian.
Niech epilogiem niniejszego tekstu będzie fragment z książki Leona Koczego:
„Z nielicznych świadectw, jakie o najazdach Słowian na Skandynawię zanotowali pisarze, wynika niedwuznacznie, że Słowianie pustoszyli kraj niemiłosiernie, że wywozili zboże, bydło i gdy tylko się dało, ludzi. W połowie XII stulecia jedna trzecia Danii leżała odłogiem, częścią zniszczona przez najeźdźców, częścią opustoszała wskutek ucieczki ludności, chroniącej się na widok Słowian w najodleglejsze strony kraju” .
Kto wie… być może ciała złożone i spalone na cmentarzysku przy Mołstawie, należą do pomorskich chąśników, zamieszkujących tereny dzisiejszych Brojc? Może któryś ze zmarłych łupił Roskilde lub bogacił się na handlu ze Skandynawami? Jedno jest pewne. Historia tych ziem ma jeszcze wiele do odkrycia…
Bibliografia:
Koczy L., Polska i Skandynawia za pierwszych Piastów, Poznań 1934
Pieradzka K., Walki Słowian na Bałtyku w X – XII w., Warszawa 1953
Ślaski K., Słowianie Zachodni na Bałtyku w VII – XIII wieku, Gdańsk 1969
Publikacja powiązana: http://ziemiagryfa.org.pl/?p=52
źródło: http://infografika.wp.pl/title,Slowianie-rzadzili-na-Baltyku,wid,16620294,wiadomosc.html?ticaid=113340&_ticrsn=3